niedziela, 3 czerwca 2012

Prolog / Wprowadzenie

Przepraszam, przepraszam, przepraszam!!!! Wiem, że miało to być już dawno, ale przez szkołę nie miałam czasu:( . Jest to coś a'la prolog. Takie wprowadzenie. Nie ma tu żadnej akcji, ale dzięki tym informacjom będziecie wiedzieli o co chodzi w dalszych rozdziałach. Jest to opis relacji rodzinnych Kasi i jej mamy- Małgorzaty.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

(Pisane z perspektywy Małgorzaty, gdy Kasia ma ok. siedmiu lat. Tak jakby przeszłość)



Prolog

-Mamo! Mamo!- do kuchni, gdzie właśnie piekłam placka wpadła moja kochana Kasieńka.
-Tak, córciu?
-Kiedy przyjeżdża wujek Jacek??!!- zapytała z wielką ekscytacją. Ehh… Ona go wręcz uwielbia. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Od zawsze doskonale rozumiała się z moim kuzynem. Gdy tylko przyjeżdżał, cieszyła się jak nienormalna i zaczynała skakać po domu, jak nakręcana zabaweczka.
- Oh! Nie wiem Kasiu-zaśmiałam się.- Może za tydzień do nas wpadnie, jak będzie wracał z lotniska.
-Tak! Tak! Tak!!!!- no i jak już wcześniej wspomniałam, ta mała siedmioletnia dziewczynka zaczęła biegać dookoła mebli.
-Hahahaha- wybuchłam śmiechem.- Kasiu, przestań biegać. I to już-rozkazałam nadal się uśmiechając. Cieszyła mnie jej radość, ale przecież nie mogę pozwolić by sobie zrobiła krzywdę! Jak będzie tak hasać to w końcu coś sobie złamie.
Nagle dziewczynka zatrzymała się gwałtownie tuż przede mną i z uśmiechem na pięknej twarzyczce zapytała:
- Maaaaamuuuuś? A mogę zadzwonić do babci Jadwigii??? Proooooszęęęęę…..
-Oj, kotku no… Po co znowu chcesz dzwonić do babci?
- Żeby powiedzieć, że przyjeżdża wujek i że chciałabym żeby było słonko na niebie!!!
-Hahaha. Kochanie, myślisz, że jak poprosisz babcię o słonko to ono się pojawi? Już ci przecież kiedyś tłumaczyłam, ze pogoda od tego nie zależy- uśmiechnęłam się do niej pobłażliwie, kręcąc głową. Jakiś czas temu „odkryła”, że jak poinformuje babcię, jaką by chciała pogodę to taka będzie. Starałam się jej wybić coś takiego z głowy, no ale dziecko wie swoje i nikt nie jest w stanie jej przekonać.
-A właśnie, że tak! A ty mi nie wierzysz!- zbulwersowała się. – Pamiętasz, jak mówiłam kiedyś babci, że chciałabym aby w moje urodziny było słonko?- spytała.
- Tak, pamiętam.
- To było słonko?
-Było.
- No właśnie!- uśmiechnęła się tryumfalnie. – A pamiętasz, jak chciałam, żeby spadł śnieg? Powiedziałam o tym babci i na drugi dzień już mogłam jeździć na sankach. Albo jak kiedyś chciałam zobaczyć grad, to po chwili on zaczął padać, a przecież wcześniej było słonko!- nadal obstawała przy swoim.
- Oh, córeczko. Pogoda jest zmienna, tak jak kobieta. Rano może padać deszcz, a już po obiedzie słońce może mocno przygrzewać. Babcia nie ma wpływu na pogodę.
- Ma! Ja wiem swoje!- ale uparta! Chociaż, muszę się przyznać w głębi ducha, że gdy byłam w jej wieku też tak myślałam. Później dopiero zrozumiałam, że nikt nie ma władzy nad pogodą. Mimo wszystko, gdy mi bardzo zależało na jakimś wyjeździe w wakacje, mówiłam o tym babci Jadwidze. Tak na wszelki wypadek… Grrr…. Jestem zła na samą siebie, że w ogóle dopuszczam do siebie takie myśli. Przecież to niemożliwe!
-To mogę zadzwonić?- z rozmyślań wyrwał mnie głoś Kasi.
-Możesz-odpowiedziałam i wręczyłam jej słuchawkę telefonu z już wybranym numerem.
-Dziękuję!!- pisnęła uradowana i pocałowała mnie w policzek.
Zaśmiałam się i z powrotem zabrałam się za robienie placka. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego Kasia tak dobrze dogaduje się z moją babcią i kuzynem. Starsza córka- Natalia zwyczajnie ich lubi, ale Kaśka ich UWIELBIA. To dobrze, wiem… Tyle, że ma z nimi nawet lepszy kontakt niż z domownikami. Kocham tę dwójkę, lecz zawsze byli trochę inni od reszty. Jacek zawsze wiedział co myślę. Nawet, gdy nikomu o tym nie mówiłam. Jako pierwszy wiedział w kim się kochałam, kogo lubiłam, a kogo nie. Co się stało w szkole i dlaczego nie chciało mi się z nikim gadać. Jako pierwszy przychodził i mnie pocieszał, gdy ktoś sprawił mi przykrość. Mimo, że stało się to 20 minut temu. Wystarczyło, że znalazłam się z nim w tym samym pomieszczeniu, a on nie musiał o nic pytać. Wiedział wszystko, jakby umiał odczytywać moje myśli i odczucia. Było to strasznie wkurzające, zwłaszcza gdy chciałam coś przed nim ukryć, jak np. to że zakochałam się w jego koledze…
-Hahahaha- zaśmiałam się, wkładając ciasto z truskawkami do piekarnika.
Stał się on moim przyjacielem i powiernikiem. Później nawet nie starałam się maskować moich myśli w jego obecności. Pomagał mi jak mógł. To on wyciągał mnie z największych tarapatów.
A babcia? W sumie, to ona mnie wychowała. Mama lubiła się zabawić. Była przecież jeszcze młoda- miała zaledwie 17 lat, gdy mnie urodziła. Nie będę ukrywać tego, że nasze kontakty nie należą do najlepszych. Nie zna mnie. Nie chciała się mną opiekować, ani zajmować. Uważała, że na to będzie miała czas, jak będzie starsza. Babcia siłą rzeczy musiała przejąć jej wszystkie obowiązki. Tak bardzo chciałam, żeby mama mnie kochała. Z tatą „zerwała”. Potem, gdy miałam już 13 lat znalazła sobie innego partnera. Zaszła w drugą ciążę. Kupili razem ładny domek na obrzeżach miasta. Wtedy nagle sobie o mnie przypomniała. Przecież ma jeszcze córkę, która musi z nią zamieszkać. Prosiła, tłumaczyła, rozkazywała, szantażowała, a nawet biła gdy była zła, bo nie chciałam z nią mieszkać. Czułam się niekochana i ona tego już nigdy nie zmieni. Nie było dla mnie miejsca w jej życiu na samym początku. Zrozumiałam to i byłam zła. Ona już nigdy tego nie odbuduje.
Tata się starał, od zawsze był. Mimo, że założył swoją rodzinę to nie zaniedbywał mnie i często się ze mną kontaktował. Poznałam jego żonę i moje przybrane rodzeństwo. Dobrze się z nimi dogaduje. Nawet przez jakiś czas tam mieszkałam, lecz wolałam być przy boku babci. To cudowna kobieta. Fakt, trochę mnie irytuje to, że jest inna, i to z tą pogodą… ale ją kocham.
- Pik!Pik!- z rozmyślań wyrwał mnie odgłos piekarnika. Wyjęłam ciasto, a cudowny zapach rozniósł się po całym domu.

 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam za wszystkie błędy. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jak to już w prologach bywa, nie ma tu niczego ekscytującego czy też wciągającego, ale obiecuję że już w 1 rozdziale jest od razu akcja:)  

Pozdrawiam, invisible;)